wtorek, 15 marca 2016

Jak nie czytamy książek



Na mojej tablicy na Facebooku zaroiło się od linków do artykułów o czytelnictwie – czy też raczej „nieczytelnictwie” w Polsce. Specjaliści alarmują, że tylko 37% Polaków przeczytało w ciągu roku chociaż jedną książkę.
Nie bardzo rozumiem, skąd nagle taki szok i desperowanie. Większość Polaków nie czyta i to chyba wiadomo od dawna. W przypadku osób dorosłych, które nie czytają, raczej się już tego zmienić nie da. Nie czytają, bo nie lubią bądź nie mają czasu i nie wierzę, że nagle doznają cudownego nawrócenia, bo zobaczą plakat z napisem „Nie czytasz? Nie idę z tobą do łóżka”.

Programy adresowane do młodzieży oraz rodziców małych dzieci są za to na pewno bardzo chwalebną inicjatywą. W końcu to w dzieciństwie uciera się nawyk czytania (bądź unikania) książek. 

Zamiast desperować nad takimi wynikami, warto byłoby raczej skupić się na tym, aby umożliwić dostęp do książek tym, którzy już czytają. Wprowadza się VAT na książki, absurdalnie wysokie 23% VAT na e – booki (skąd, to nie jest książka, to usługa, oczywiście), a potem reaguje zdziwieniem, że czytelnictwo spada? Poczekajmy jeszcze na efekty, jakie może dać projekt wprowadzenia stałej ceny książki… (Po co komuś promocje! O tak, wydawcy na pewno zetną poważnie ceny, to nie tak, że dostają tylko część ceny okładkowej i że będą musieli poważnie okroić plany wydawnicze, a ci mniejsi po prostu upadną.) Bo wbrew pozorom bardzo wielu młodych ludzi czyta albo chciałoby czytać, ale nie stać ich na wszystkie książki, jakie chcieliby kupić. Sama mam teraz poważny dylemat, wybierając między „Idź i czekaj mrozów”, „Krainą martwej ziemi” i „Skaldem”. A wszystkich trzech nie kupię, w tym miesiącu już wydałam na „Olgę i osty”, „Panie z Cranford” i „Rozważną i romantyczną”.

(Prywatnie nie wierzę też w popularność Sienkiewicza. Może to i marny wyznacznik, ale w tramwajach i autobusach jednak częściej widuję niestety osoby czytające Greya niż Potop. Mam nieodparte wrażenie, że po prostu osoby, którym wstyd było przyznać, że nie czytają niczego, rzuciły pierwsze nazwisko, jakie przyszło im na myśl.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz