Nie chodzi tu o zabytki czy tradycyjne atrakcje
turystyczne. Te z pewnością każdy łatwo znajdzie w różnego rodzaju
przewodnikach. Dzisiaj notatka o takich zwykłych miejscach, do których chętnie
zabieram znajomych, gdy wpadają do mnie do Krakowa – na lody, na zapiekankę czy
na herbatę. Nie twierdzę oczywiście, że wszystko to najwspanialsze miejsca w dawnej stolicy - to po prostu moje ulubione miejsca^^.
- Zapiekanki z Kazimierza
Zapiekanki, po które chadza czasem Sara, jak
najbardziej istnieją w naszej rzeczywistości. Chodzi konkretnie o te
sprzedawane na Placu Nowym na Kazimierzu w Okrąglaku. Jest tam parę stoisk
oferujących zapiekanki, chociaż tak naprawdę tylko jedno jest naprawdę warte
uwagi – wiele razy zabierałam tam znajomych i chociaż niektórzy najpierw
marudzili na kolejkę, potem stwierdzali, że warto;).
Porcje są duże (ja czasem wolę zamówić z kimś na pół,
bo nie daję rady zjeść całej sama), wybór spory (szczypiorek, podwójny ser,
szynka, pieczarki, oscypek…), ceny dość przystępne. Zazwyczaj „to właściwe
okienko” można poznać przez ustawiającą się pod nim kolejką. Turystom
najczęściej nie chce się w niej stać – a ona nie ustawia się przecież bez
powodu.
- Lody ze Starowiślnej
Zdarzyło się wam czasem widzieć olbrzymią kolejkę na
Starowiślnej, do niepozornej, malutkiej lodziarni? I tutaj kolejka ma swoje
powody. Na Starowiślnej sprzedają najlepsze lody, jakie jadłam w Krakowie,
domowej produkcji, z wielkimi kawałkami czy to owoców, czy czekolady, czy
orzechów… Zazwyczaj dostępnych jest tylko parę smaków, ale każdy smaczny. Niestety,
nie ma gdzie usiąść, więc to bardziej to kupienia „przy okazji”. Kolejka,
chociaż czasem przerażających rozmiarów, posuwa się bardzo sprawnie, bo panie
mają opracowany odpowiedni system.
Jak nie lubię lodów czekoladowych, tak tu nigdy na nie
narzekać nie mogłam. Póki mieszkałam na Kazimierzu byłam dość częstym gościem na
Starowiślnej 83.
- Herbata na Floriańskiej
O ile nigdy nie przepadałam za kawą, o tyle uwielbiam herbaty.
„Czarka” na Floriańskiej to jedna z ciekawszych herbaciarni w Krakowie. Raczej niewielka,
bardzo klimatyczna, ze znakomitą herbatą serwowaną w czajniczkach. Jest nieco „ukryta”,
więc pomimo położenia rzadko roi się tam od turystów, chociaż najlepiej wybrać
się tam poza godzinami szczytu (mało miejsc). Oprócz dwóch normalnych stolików
są tam też stoliczki, przy których siedzi się na ziemi bądź pufach. W
połączeniu z przytłumionym światłem, muzyką i wystrojem tworzy to
niepowtarzalny klimat. Wybór herbat jest ogromny, a ceny zdecydowanie bardziej
przystępne niż w większości kawiarni. Sama zazwyczaj kupuję coś z różą,
poziomkami albo pomarańczami, ale menu jest bogate.
- Czekolada w Camera Cafe
Jedna z moich ulubionych kawiarni w pobliżu Rynku. Nie
twierdzę, że najlepsza, bo i wszystkich nie odwiedziłam, ale zazwyczaj to tam
kieruję swoje kroki, gdy zapragnę napić się czekolady. Miły, jasny wystrój,
wygodne miejsca (zwłaszcza gdy uda się zająć którąś z sof), smaczne czekolady
(z których ja najbardziej umiłowałam sobie białą z musem malinowym). W ofercie
znajdują się też inne słodkości, jak naleśniki, lody czy ciasta.
- Stary Port
Czyli tawerna żeglarska, o której wiele słyszałam, a
którą zaczęłam odwiedzać dopiero w ciągu ostatniego roku. Sądziłam, że to
miejsce mocno przereklamowane, a żeglarski klimat będzie mocno naciągany. Cóż,
myliłam się. Dość spore pomieszczenia, drewniane stoły i ławy, a oprócz piwa
mają też czekoladę (smaczną!). Poza tym miła obsługa (chociaż może miałam
szczęście), która rozpoznaje, że karty, które goście wykładają na stół to
Munchkin.
- Trdelnik spod Galerii
W pobliżu Galerii Krakowskiej, tuż obok przystanku Dworzec
Główny od strony Plant (są tam trzy takie przystanki) znajduje się mała budka. W
niej oferowane są trdelniki – przysmak z Czech i Słowacji. Słodkie ciasto z
posmakiem cynamonu, może być posypane wiórkami kokosowymi, wysmarowane nutellą,
migdałami, orzechami… i pewnie znajdzie uznanie u każdego wielbiciela
słodkości.