Już
niedługo premiera „Topienia Marzanny”! Z tej okazji parę słów o powieści.
„Topienie
Marzanny” różni się od moich dotychczasowych książek. Zdaję sobie sprawę z
tego, że tak skacząc po konwencji i gatunkach ryzykuję – trudno o czytelnika,
któremu do gustu przypadną moje wszystkie teksty. Ale chociaż to fantastyka
jest moją największą miłością, lubię czasem napisać coś innego. A że raczej z
pisania utrzymywać się nie zamierzam, ulegam tej fanaberii i zwykle piszę to,
co chcę, a nie to, co powinnam.
„Topienie
Marzanny” nie jest więc podobne do „Spalić wiedźmę”, a już na pewno nie do
„Sonaty dla Motyla”. Sonata to powieść o trudnych sprawach: kompleksach, walce
z przywarami charakteru, uprzedzeniach, o borykaniu się z żałobą, relacjach
rodzinnych. „Topienie Marzanny” natomiast… to coś, co nazwałabym kryminałem na
wesoło. Główna bohaterka i narratorka zarazem, Mara, to osoba młoda, dość lekko
podchodząca do życia. Jej myśli często biegną dziwnymi torami. Rodzinka Mary,
zbierająca się w domu Marzanny Wicher Starszej, jest zbieraniną indywiduów, a i
przyjaciół dziewczyna dobrała sobie odrobinę zwariowanych. Komu poleciłabym tę
powieść? Osobom lubiącym literaturę zabawną, lekką, dostarczającą rozrywki na
dzień lub dwa. „Topienie Marzanny” nie miało skłaniać do myślenia, poruszać
ważnych spraw czy być nawet powieścią wiarygodną – ot chciałam, żeby dało
czytelnikom parę godzin przyjemnej lektury. Mam nadzieję, że to się udało :).
Moja
przygoda z „Topieniem Marzanny” zaczęła się w 2012. Stąd między innymi wzmianka
o znajomej zaginionej w strefie kibica – bo w 2012 w Polsce odbywało się Euro. Nie,
to nie tak, że spędziłam nad tą książką kilka ładnych lat. Po prostu porzucałam
ten tekst wiele razy. Co parę miesięcy znajdowałam go w odmętach dysku,
zaczynałam czytać, odruchowo poprawiać… a potem dopisywałam rozdział i znów
zajmowałam się czymś innym. W zeszłym roku uznałam, że najwyższy czas dokończyć
dwa takie ciągnące się za mną projekty. Jednym z nich była Marzanna. Zawzięłam
się, obie książki dokończyłam. I… jakiś czas później znalazł się zainteresowany
„Topieniem Marzanny” wydawca.
Wszystkim,
którzy postanowią po nią sięgnąć, życzę miłej lektury.