Niektórzy z was być może zwrócili uwagę
na Facebooku, że niedawno powstał katalog „Fantastic Women Writers of Poland”,
w którym zaprezentowano twórczość moją, Ewy Białołęckiej, Anety Jadowskiej,
Agnieszki Hałas, Mary Kisiel–Małeckiej, Anny Kańtoch, Aleksandry Janusz–Kamińskiej, Martyny
Raduchowskiej, Anny Nieznaj i Aleksandry Zielińskiej. Katalog został
zaprezentowany na targach w Londynie i od tamtego czasu nieustannie knujemy, a
rezultaty tego knucia być może będą znane za kilka miesięcy. Ja wielkich
nadziei z przedsięwzięciem nie wiązałam – choćby dlatego, że nie mogę aplikować
do kilku miejsc, do których uderzyły dziewczyny, ze względu na to, że prawa do
Wiedźm są sprzedane – ale praca nad katalogiem była świetnym przeżyciem i
liczę, że któraś książka ruszy w szeroki świat dzięki tej inicjatywie.
Dziś właśnie o tych książkach. Nie
czytałam absolutnie każdej powieści, napisanej przez członkinie grupy, ale
miałam przyjemność zapoznać się z większością. Poniżej parę słów o tych, które
ujęły mnie szczególnie (nie są to wszystkie, które lubię, ale te, które z
jakichś powodów mocno przypadły mi do serca). Kolejność przypadkowa. Powieści
są bardzo różnorodne, więc sądzę, że każdy fan fantastyki może znaleźć coś dla
siebie…
Asystent
czarodziejki i Utracona Bretania – Aleksandra Janusz
Vincent Thorpe to zwyczajny facet.
Pracuje, wkrótce ma przejść na emeryturę oraz poślubić swoją ukochaną, malarkę
Amadine. Jedyna rzecz nieco niezwykła, to jego pracodawczyni – Vincent bowiem
jest asystentem czarodziejki, potężnej i ekscentrycznej Szalonej Meg.
Wizja spokojnej emerytury szybko jednak
odpływa w niebyt, gdy Szalona Meg i jej przyjaciółka Belinde znikają. Vincent,
uczennica Belinde, młoda Liliana oraz Amadine ruszają na poszukiwania
czarodziejek, które tymczasem zostają wplątane w wielki konflikt w Bretanii –
części ich świata, która została utracona wieki temu na skutek magicznej
katastrofy. I podążyła zupełnie inną ścieżką rozwoju…
O „Asystencie czarodziejki” tak naprawdę
ciężko napisać coś konkretnego i jednocześnie nie zaspojlerować. W obu
książkach (bo „Asystent” i „Utracona Bretania” są ze sobą tak powiązane, że
ciężko mówić o jednej części, bez wspominania o drugiej)mamy mnogość wątków,
mnóstwo akcji i wielu bardzo różnorodnych bohaterów. Autorka bawi się
klasycznymi motywami fantasy, przedstawiając je jednak w nowatorski sposób
(czarodzieje jako naukowcy ubiegający się o granty, potężny mag, który tak
naprawdę jest najzwyklejszą osobą pod słońcem).
Okładka podoba mi się, bo nawiązuje do fabuły.
A tutaj bardzo ładny fanart ze strony
autorki (notkostrony):
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1IiLgThvI1IHlcudz6N_KglmxBWtgS4-Jsg1DzwRsxbjAdOrAf95oLqINsVcGtbFVcev7V58xqPdLmoOU_V9FcE_EUqnvKurwxZJ5irR_NYwcwbCNWQwIssKBXji0_bFlLSLJk2GQxXk/s1600/meg_vince.jpg
Nomen
omen – Marta Kisiel
Salka ma szczerze dość swojej szalonej
rodzinki i emigruje do Wrocławia. Czy była to szczęśliwa decyzja? Trudno
stwierdzić, skoro zamieszkuje w dziwnym domu, należącym do bardzo niezwykłych,
starszych pań, w telefonach słychać głosy, po mieście zaczyna grasować
morderca, a rodzony brat Salki usiłuje utopić ją w rzece…
„Nomen omen” przeczytałam niedawno i z
wielką przyjemnością. To książka, którą można chyba podciągnąć po urban fantasy
– akcja dzieje się we współczesnym Wrocławiu i pojawia się odrobina magii. „Nomen
omen” jest pozycją bardzo lekką, zabawną i przyjemną. Nie dla wielbicieli
wielkich, skomplikowanych fabuł, ale idealną, jeśli szukamy miłej lektury na
dwa, trzy wieczory.
Bardzo podoba mi się też okładka!
Łzy
Mai – Martyna Raduchowska
Niedaleka przyszłość. O losie człowieka
obecnie nie decyduje talent ani ciężka praca, a to, czy może pozwolić sobie na
kosztowne modyfikacje, udoskonalające ciało, ale zapewniające też takie
atrakcje jak dostępy do ogromnych baz danych czy polepszające umiejętności
społeczne. Jared Quinn po dwóch latach rekonwalescencji powraca do pracy w
policji i odkrywa, że jego zdolności właściwie nie są już potrzebne.
Przynajmniej do chwili, w której pojawia się zabójca zdolny do wyłączania
nowoczesnych gadżetów…
Nie szaleję za cyberpunkiem, ale ta książka
przypadła mi do gustu. Wizja przyszłości z jednej strony piękna, z drugiej
przerażająca i całkiem prawdopodobna – jeśli masz pieniądze na modyfikacje,
możesz zajść daleko, jeżeli nie… trudno, nie nadążasz za światem. Ciekawy
główny bohater z zaczątkami paranoi, dobry styl, wciągająca fabuła.
Dla mnie doskonały dowód na to, że
twierdzenie, że kobiety nie piszą dobrego science-fiction to bzdura;)
Olga
i osty – Agnieszka Hałas
O tej książce też już pisałam wcześniej
parę słów. „Olga i osty” wymyka się kwalifikacji gatunkowej. To trochę powieść
obyczajowa, trochę urban fantasy, trochę klasyczne fantasty, a trochę realizm magiczny.
Nie umiałabym przypisać jej jednej łatki.
„Olga zostaje gospodynią czarodzieja w
magicznej krainie.” Ilekroć próbuję streścić jakoś fabułę tej książki, nasuwa
mi się najpierw to zdanie. Ale to nie jest opowieść o przygodach w magicznej
krainie – zwłaszcza, że Olga miała życie przed nią, i ma je potem, gdy już ją
opuszcza. To historia o radzeniu sobie z rzeczywistością, ze stratą, o
możliwych drogach, o szarości codziennego życia i o depresji. To pięknie
napisana, wzbudzająca emocje opowieść, na którą można spoglądać na różne
sposoby.
Ilekroć patrzę na tę okładkę, mam mieszane uczucia. Z jednej strony uważam, że jest ładna. Z drugiej nie jestem pewna, czy zachęca przeciętnego czytelnika do kupna... Zwłaszcza, że tu bardzo trudno określić ostateczną grupę docelową.
Moja recenzja: http://esensja.pl/ksiazka/recenzje/tekst.html?id=22501
Wiedźma.com.pl
– Ewa Białołęcka
O tej książce tylko parę słów, bo lubię
ją za bardzo, żeby o niej nie wspomnieć, ale nie jest już niestety dostępna w
sprzedaży. Raszka dziedziczy domek na zapadłej wsi. A gdy przyjeżdża go
obejrzeć, odkrywa, że przy okazji odziedziczyła po przodkach coś jeszcze –
między innymi zdolność widzenia duchów.
Tę książkę po prostu się połyka;)
A tak poza tym…
…skoro już o książkach autorek z grupy,
chyba nie będzie dziwne, jeśli wspomnę (po raz kolejny już) o Spalić wiedźmę i Sonacie dla motyla. Ta pierwsza to urban fantasy, dla wielbicieli
lekkiej fantastyki, wiedźm i krakowskich realiów. I którym nie przeszkadza, że
bohaterka to w gruncie rzeczy osoba mało przyjemna, nielubiana przez otoczenie.
Ta druga to powieść obyczajowa – o rodzinnych więzach i o tym, jak łatwo można
wiele przegapić przez uprzedzenia czy wyolbrzymianie pewnych spraw.
Na wszelki wypadek dodam, że żadna z
tych książek nie jest romansem. Bo potem niektórzy są rozczarowani^^.
Do kupienia tu: https://madbooks.pl/s?q=magdalena+kubasiewicz
Liczę na to, że w ciągu kilku miesięcy
do tej listy dołączy także Wiedźma Jego
Królewskiej Mości.
Zachęcam też do zerknięcia na pozostałe książki dziewczyn z grupy. Między innymi Aneta Jadowska niedawno wydała „Akuszera bogów”,
dużą popularnością cieszy się „Przypadek Alicji” Oli Zielińskiej, a wielbiciele
science-fiction bliskiego zasięgu mogą zerknąć na „Błąd warunkowania” Anny
Nieznaj, pośród licznych książek Ani Kańtoch też prawie każdy znajdzie coś dla siebie.